niedziela, 28 lipca 2019

Życie jak telenowela

Mój plan... Moja myśl... Moja wizja, mojej przyszłości. Moje, moje, moje, lecz gdzie w tym wszystkim jest Pan Bóg? 
   
Od dziecka bardzo lubiłam oglądać komedie romantyczne. Na początku filmu główna bohaterka nie spodziewa się, że jej życie niedługo całkowicie się odmieni. Następnie zakochuje się, rozwijana jest akcja. Oczywiście zawsze bohaterka napotyka przeciwności, które na koniec filmu są rozwiązywane, a aktorka żyje długo i szczęśliwie. - Taka bajka, dla "dużych dzieci".
Długo byłam zaślepiona tym "idealnym" życiem.
Gdy byłam dzieckiem, za każdym razem wcielałam się w postać z mojego ulubionego serialu. Starałam się jak najbardziej upodobnić do głównej bohaterki, mówiłam i zachowywałam się jak one
. Pragnęłam by i moje życie tak wyglądało, bym i ja mogła przeżyć taką miłość. Nie tylko przeżyć, ale i zostać w niej do końca życia.
Od zawsze marzyłam, że poznam księcia z bajki. Jako mała dziewczynka nie wiedziałam, jak tego dokonać. Wcielałam więc to, co widziałam na ekranie w prawdziwe życie. Pewnego razu, mój brat powiedział tacie by zabronił mi oglądać telenowele, bo zachowuje się jak postacie, które w nich grają. Wtedy tego nie widziałam i mocno zaprzeczałam. Byłam pewna, że taka właśnie jestem.

Moje życie od najmłodszych lat zaczęło się dość nietypowo. Już, gdy miałam 6 lat bardzo ciężko było mi się odnaleźć. Nagle moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Musiałam się przenieść w nowe miejsce, do teoretycznie obcych mi osób. Trochę tak jakbym wpadła do dziupli królika (jak Alicja z "Alicja w krainie czarów"). Niby znałam to miejsce, ale nie czułam bym do niego przynależała.
Nie umiejąc odnaleźć się w nowej sytuacji, wyobrażałam sobie, że jestem kimś innym i gdzieś indziej. Bardzo łatwo przychodziło mi naśladowanie i udawanie kogoś kim nie jestem. Im byłam starsza tym częściej słyszałam "Bądź sobą". Długo ich nie rozumiałam, bardzo długoZadawałam sobie pytania: Jak to mam być sobą? Czyli kim? Kim ja jestem? Po jakimś czasie zauważyłam, że nie wiem kim jestem albo raczej, kim nie jestem. Zawsze się kontrolowałam, pilnowałam by nigdy nie być sobą, bo tak bardzo pragnęłam innego życia. 
Kiedy wyrosłam z odgrywania ról w moim życiu, nauczyłam się być sobą. Nikim innym. Wciąż jednak prześladowała mnie myśl idealnego życia. W głowie miałam poukładane jak mają wyglądać oświadczyny, ślub, małżeństwo. Szybko przekonałam się, że nie to, czego ja chcę, lecz czego chce dla mnie Bóg, jest najważniejsze.

Pewnie spytasz, dlaczego? Ponieważ, gdy ja widzę następny moj jeden, a może dwa kroki. Bóg widzi daleko więcej. My jesteśmy krótkowidzami, nie wiemy co jest dalej. Co kryje się za zakrętem i co będzie dla nas najlepsze. Jednak Pan, Bóg jest dalekowidzem- widzi daleko więcej i daleko dalej niż my. 

Pan Bóg dał mi przejść prze doświadczenia, które pokazały mi, że myśli jego to, nie myśli moje, a myśli moje to, nie myśli jego. Dzięki temu trudnemu, lecz ja się okazało, ważnemu dla mnie doświadczeniu wiele Bóg mnie nauczyłam. Nie zaplanuje idealnej przyszłości, ponieważ Bóg już ją dla mnie zaplanował i jego plan jest doskonały.
Nadal walczę z różnymi myślami, ale teraz z większą mądrością. Doświadczeniem patrzę w przyszłość. Nie raz myślałam by wymazać pewne rozdziały mojego życia. Jednak nie chciałabym ograbić się z tej wiedzy, którą nabyłam. W tamtym czasie wiele Pan Bóg mnie nauczył i nadal to robi. Pokazuje mi kim jeste. Jaką siłę mam w Nim, w tym, który mnie wzmacnia. 

"...kiedy jestem słaby wtedy jestem silny". II Koryntian 12;10 

Teraz nie muszę upodabniać się i swojego życia, czy wyglądu do aktorek telenoweli. Mimo, że z przyjaciółkami stwierdzam, iż czasem moje życie wygląda jak jedna z brazylijskich telenowel, to wiem, że reżyserem mojego życia jest jeden, jedyny najlepszy reżyser. Pan, Bóg, mój Zbawiciel, Pan mojego życia, Przyjaciel i Ojciec. Wiem, że plan, który ma dla mnie jest najlepszy. Na pewno jeszcze niejeden raz się zgubie, to teraz wiem, jak odnaleźć moją drogę... ZAWSZE WRACAJĄC DO ŹRÓDŁA. :) 

Nie była to łatwa droga, ale przeszłam ją tylko dzięki Bogu, przyjaciołom i bliskim, którzy wspierali mnie w modlitwach. Każdemu z was życzę tak wspaniałej rodziny. Nie tylko tej z którą jesteście spokrewnieni przez genealogię, ale także tej Bożej rodziny. Tej z którą jesteście spokrewnieni przez Pana Jezusa Chrystusa.

   Więcej niż fanka :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Spojrzenie ku niebu

Czy już zawsze życie tak będzie wyglądało?  Zawsze CHCIAŁAM mieć zalatane życie, ale im dłużej takie oni jest, a relacje z innymi i pozornie...