środa, 20 września 2017

Kolejny raz

Znasz to uczucie gdy starasz się zmienić? Kiedy widzisz, że zrobiłaś coś źle i za każdym razem powtarzasz " To był ostatni raz. Innym razem zareaguje łagodniej, powstrzymam się od wypowiedzenia niepotrzebnych słów. W spokojny sposób przedstawię swoje stanowisko". Nadchodzi kolejna sytuacja, a ty ponownie reagujesz w ten sam sposób. Nie ukrywam jest to męczące... Zapewne nie tylko dla ciebie. 

W moim życiu takie sytuacje, incydenty pojawiały i niestety pojawiają się częściej, jednak mimo świadomości, że tylko Pan Bóg ma moc nas zmienić, cały czas starałam się zrobić to sama. Często doradzamy innym, a sami zapominamy o tych radach. Dlaczego staramy się sami siebie 'naprawić', skoro wiemy, że nie jesteśmy w stanie tego zrobić?

Jeśli przychodzi także do ciebie taka chwila gdy czujesz jak słowa ostre jak miecz obosieczny starają się wymknąć z twoich ust, bądź zaczynasz się 'gotować', z powodu sytuacji, ludzi czy też innych mankamentów zawołaj do Pana Boga. Postaraj się zamknąć usta by nie wypowiedzieć nic, co mogłoby być gorszące i zawołaj w cichości serca do Pana. Pomódl się w sercu lub jeśli wolisz na głos i poproś Boga by oczyścił twoje serce ze złych myśli, usta wyparzyć by nie były skalane, a myśli by pozostały czyste. I zawsze gdy się modli ufaj, wierz i proś Pana Najwyższego by wyciszał cię z każdą następną próbą. Jeśli modlisz się by Pan cię z tego wyratował, będziesz zapewne doświadczała sytuacji, które są dla ciebie trudne. W ten sposób Bóg szlifuje się jak diament. Nie poddawaj się i walcz, lecz nie przeciwko sobie. 

P.S Pamiętaj, próbując własnych sił nic nie zdziałasz, bo jesteś tylko człowiekiem, ale gdy pozwolisz by Bóg działał w tobie zobaczysz jak On może się uwielbić w tobie i twoim życiu. Niech chwała będzie Najwyższemu na wysokościach. 

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

 

wtorek, 25 lipca 2017

Czy umiem zaufać?

W życiu spotykamy się z różnymi zmaganiami. Nie są one zazwyczaj przez nas akceptowane od samego początku. Pierwszą rzeczą jaką musimy zrobić jest postawienie nogi na stopniu opisanym zaufanie. Dopóki tego nie zrobisz Pan Bóg nie będzie miał możliwości dalej w tobie działać. Do najłatwiejszych decyzji to nie należy.
Dlaczego? Dlaczego trudno jest nam zaufać Bogu, w każdej sytuacji bez warunku? Czy niewidomy, któremu oferuje się pomoc w poprowadzeniu, odmawia gdy potrzebuje pomocy? Nie. Dlaczego, więc my tak robimy. Prosimy Boga by nas poprowadził, ale gdy musimy mu zaufać rezygnujemy. Chcemy by Pan Bóg był z nami, owszem, ale na naszych warunkach. Był z nami na naszej drodze. Tak jednak, nie działa zaufanie Bogu ani jego prowadzenie. "...drogi Moje, to nie drogi wasze..."- tak mówi Pan Bóg. Jeśli jesteś dzieckiem Bożym, to musisz mu zaufać na każdej drodze jaką cię prowadzi. Ja niestety bardzo często chciałam żeby to Pan Bóg szedł ze mną. Chciałam, żeby Bóg szedł ze mną, nie ja z nim. Jeśli On (Bóg) by szedł ze mną, ja bym decydowała jak ona ma wyglądać. Do mnie należałaby decyzja gdzie skręcić, w którą uliczkę, czy może pójść skrótem? Oczywiście w tedy, w tym "dziele" nie było by ręki Boga. To wszystko zbudowane po drodze było by zbudowane rakami ludzkimi - a długo dzieło ludzie nie przetrwa.

 Jaki czas temu nauczyła się ufać Bogu bez względu na okoliczności - a w tamtym czasie były one fatalne. Całkowicie poddałam się Jemu. Zaufałam! Bóg  dał mi sytuację, w której musiałam wybrać... zaufać Jemu - nie wiedziałam, co się stanie, wiedziałam tylko,że on jest Bogiem Wszechmogącym albo sobie - widziałam tylko, to co tu i teraz, nic poza tym. Rozejrzałam się dookoła... Zamknęłam oczy i powiedziałam: "Panie, Ty wiesz, że się boje, ja wiem, że to próba. Chcę się poddać Tobie. Ufam ci. Nieważne co się stanie, proszę cię tylko, pomóż mi bym nigdy od ciebie nie odeszła. Cokolwiek się stanie chcę trwać przy tobie!". Gdy powiedziałam to Panu, poczułam się bezpiecznie. Nie byłam sama. On był ze mną! W końcu mogłam poczuć ulgę, wiedziałam, że Pan ma plan - a jego plan zawsze jest doskonały!

Rzadko się zdarzy sytuacja, w której Boży plan dla ciebie zawsze będzie zgodny z twoimi wyobrażeniami, ale najważniejsze jest byś zawsze ufał Bogu. Bez względu, jak ciężko będzie idź zawsze za Bogiem i Mu ufaj, a nigdy się nie zawiedziesz!!!

Ufaj Bogu przez całe życie!

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz.

wtorek, 2 maja 2017

Diagnozę postawiono!

 Czy zawsze dobrze oceniamy emocje innych? Czy w rozmowie, obiektywnie i prawidłowo oceniamy postawę naszego rozmówcy? Czy zawsze robimy to bezbłędnie? Czy nasi przyjaciele mogą nas "ocenić" - zbadać - wydając prawidłową diagnozę?

 Niestety na te pytania nie ma sticte jednej odpowiedzi, jak na większość pytań, które nieraz zadają nam sporo bólu. 
Niedawno odbyłam długą rozmowę z przyjacielem. Po jej skończeniu usłyszałam werdykt, który nie ukrywam sprawił, że poczułam przeszywający mnie smutek, złość, zakłopotanie i coś jeszcze... Pewność, pewność, że to jedno słowo, które z pozoru miało mnie opisać wcale nie pełni takiej funkcji. Zraniło mnie, i tylko taką funkcję spełniło, ale nie opisywało MNIE. 
I ja to wiedziałam! Pierwszy raz w moim życiu, wiedziałam jakie słowo z pewnością mnie nie opisuje! Można pomyśleć, że negatywna reakcja na niewygodny dla nas opis nas samych, to normalna reakcja dla każdego - tylko czy to prawda? 

 "Zabawa" w psychologów jest niebezpieczna. Jak można oceniać zachowania innych, kiedy z góry zakłada się, że dana osoba kłamie? Kiedy juz mamy wyrobione zdanie w danym temacie i nawet nie chcemy słuchać co powoduje, takie, a nie inne zachowanie, nie jest możliwe by obiektywnie spojrzeć na taką osobę.

 Jak dobrze, że mamy Boga, który zna nasze myśli, wie co czujemy w danej chwili. 
Och... On uratował mnie z takie wielu sytuacji - z pozoru bez wyjścia. 
Gdyby nie ON, obmyślała bym teraz "złowieszczy" plan w formie odwetu. 
Cieszę się, że pewnego dnia dokonałam wyboru by iść za Bogiem. Pomimo, że nie jest łatwo cieszę się, że jest On moim zbawicielem.

 Tego samego życzę i tobie!

 Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

wtorek, 25 kwietnia 2017

Ograniczenia nie istnieją

 Czy ograniczenia z jakimi się zmagamy, nie są przypadkiem barierami w naszym umyśle?
Każdy strach, lęk jest jedynie kolejnym płotkiem do przeskoczenia...

 Jeszcze niedawno bałam się gdy zaczynało grzmieć bądź błyskać się, mimo, że kiedyś bardzo lubiłam patrzeć przez okno gdy różnorodne krople deszczu uderzały o okna mojego pokoju. Ten dźwięk, dźwięk uderzenia deszczu o okna połączony z grzmotami i do tego błyskawice... Och... Jak mogłam zapomnieć jakie to wspaniałe uczucie. Jak mogłam zacząć się tego bać?

  Tak samo jest z twoimi wszystkimi ograniczeniami, maja one miejsce tylko w twoim umyśle. To on rysuje granice, nad którymi ty możesz zapanować. Ty i tylko ty kierujesz swoja wyobraźnią, nikt inny. Jeśli boisz się czegoś co wcześniej lubiłeś albo stale boisz się tego samego, to twoi jedynym wyjściem jest Pan. Tylko Bóg jest silniejszy i większy niż twój, mój i każdego innego strach.

 Zaufaj Jemu, a już nigdy nie będziesz musiał/a się bać. Strach, który przeżywasz będąc Bożym dzieckiem jest inny. Mimo, że się niekiedy boję, jest to coś innego, bo cały czas wiem... Wiem, że Pan jest ze mną cały czas i cokolwiek się nie wydarzy ON cały czas będzie przy mnie. To ciąg jego planu. Ja jedyne c muszę zrobić, to przeskoczyć płotek by Bóg mógł dalej mnie używać do swojego dzieła. Jestem narzędziem w jego ręku. To jest najwspanialsze, nie muszę się martwić, bo On wie jak mnie użyć, ja tylko - albo aż niekiedy - muszę się poddać... Poddać by Bóg mógł działać.

 Kolej byś ty zrobiła lub zrobił ruch w kierunku Boga.
Poddasz mu się?


Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

niedziela, 23 kwietnia 2017

"... otrząsnąłem się z mojego przygnębienia..."

 Czy to jest łatwe? Czy łatwo jest wstać po upadku, otrząsnąć się z brudu, który nas przeważył?
Nie! Łatwo nie jest, ale jest to możliwe. Nie musisz tego robić sam... Po prostu poddaj się Bogu. 

 Byłam na dnie samotności, gdzie nie umiałam poukładać własnych myśli. Zgubiłam się we własnych dążeniach, w myślach, które kłębiły się bez celu. To tak jakbym chodziła po Wesołym Miasteczku wchodząc w jeno miejsce, a wychodząc z drugiego. Będąc dziewczyną z gumy - którą każdy chce oglądać, a klaunem - którego boją się dzieci, i do tego wszystkiego być sobą,  między przerwami. Te uczuci się nie kończyły, towarzyszyły mi cały czas chcąc zaimponować jednym, a drugim pokazać, że niczym się nie martwię, że opinia innych mnie nie "rusza". Bycie sobą było dodatkiem. Nigdy nie chciałam być sobą, prawie nigdy. Nie do momentu kiedy dowiedziałam się, że innym nie wystarcza, że jestem sobą. Zawsze mżyłam by być "tą", tą którą każdy zaakceptuje. Być prawie każdym... Tylko nie sobą.

 Przyszedł czas, a raczej przychodził powoli, stopniowo i po cichu. Niezauważalnie - dla mnie - zaczęłam oddalać się z każdą sekundą od Kogoś kto wielokrotnie uratował mi życie - dosłownie. Starałam się zadbać o każdego aprobatę, prawie każdego - zapomniałam, że najważniejsza opinia, z którą powinnam się liczyć, należy do Boga. Przez to moja kula u nogi - wszystkie emocje i myśli mi towarzyszące - tylko wydrążyła jeszcze głębszą dziurę w studni. Już wcześniej uważałam jako by była bez dna, ale wtedy nagle bezdenna studnia wydawała się jeszcze głębsza. Czemu od razu nie zauważyłam tego stanu, tego jak  bardzo oddalałam się od Boga?

 Jeśli i ty gonisz czas, stawiasz na pierwszy miejscu, coś lub kogoś innego niż Boga, niż relacje z tak realnym, prawdziwym i cudownym stwórcą jak On! Och... w takim razie gonisz wiatr, który przemija tak szybko, że nikt nie jest w stanie go zatrzymać, schwytać i ujrzeć. 
Sama się nadal łapię na takich zachowaniach, lecz zawsze staram się powrócić myślami do Pana Boga. On nie jest tylko Bogiem, jest przyjaciele i może być - a mam nadzieję, że już jest - twoim Tatą.

 Pamiętaj! Nawet gdy upadniesz na samo dno, czy do studni, w której - w twoim mniemaniu - tego dna brakuje, to wierz, że nie jesteś sam. Pan jest z tobą jeśli tylko tego chcesz i pomoże ci. Jedyne co ty musisz zrobić, to zaufać bezgranicznie i poddać się Bogu. 

 Ważne jest byś otrząsnął się ze swojego przygnębienia! - Ks. Ezdrasza 9;5

 Ufaj Mu w każdym czasie! 
Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?













piątek, 21 kwietnia 2017

Teczka strachu.

 Gdy długo nie słyszę Bożego głosu czuję się zagubiona. Nie wiem, którą drogą mam iść, co dalej robić i najważniejsze, czy to, jest to czego Pan Bóg ode mnie oczekuje? -
inaczej mówiąc... za dużo pytań za mało odpowiedzi.


 Jakiś czas temu modliłam się by Pan Bóg dał mi się usłyszeć. Dosłownie czułam jak to pragnienie pali mnie w sercu. Rozbrzmiewało co dzień coraz głośniej! 
Tak tego pragnęłam! Miałam wrażenie, że od dawna Pan Bóg przestał do mnie przemawiać. I jak zwykle się myliłam... 
Od jakiegoś czasu powracam myślami do mojego "znikacza" - rzecz którą ukryłam głęboko w myślach, nie chciałam i nie chcę  o niej pamiętać - jest to swego rodzaju mój strach przed przyszłością.
 Zabawne jest gdy uczymy dzieci, że od problemów nie można uciec, schować się lub po prostu zamkąć oczy i udawać, że nas nie widać. Powtarzamy im, że muszą przezwyciężyć lęk, że nie wystarczy zamkąć oczy i zepsuta zabawka sama się naprawi. Ale! My sami jako dorośli robimy dokładnie to samo. Zakrywamy oczy i udajemy, że problem znika, nieprzyjemny temat został włożony do teczki pt. Chcę zapomnieć! Nie otwierać. - to zachowanie jest bardzo podobne do drzazgi wbitej w palec. Jeśli jej nie wyjmiemy, to ból, który ona nam sprawia co dzień będzie powracał na nowo i narastał, lecz gdy tylko odważysz się ją wyjąć - ból będzie, ale tylko chwilowy, po wyjęciu jej odczujesz ulgę, odetchniesz spokojnie bez ciągłej myśli, że ból powróci. 

 Nikt nie mów, że będzie łatwo, ale na pewno będzie warto! 
Jeśli twój "znikacz" wciąż i wciąż powraca i przewija się miedzy innymi myślami... Zastanów się czy to nie Pan Bóg do ciebie przemawia. Może chce byś zakończył dawny temat. Byś postawił/ła ostateczna kropkę.

Czy unikanie niekomfortowych dla nas tematów jest dobrym pomysłem? 
Czy nie lepiej stawić czoła lękowi? 
My mamy Boga, a Go nic nie przemoże. 
Zaproś Go by był z tobą podczas otwierania teczki, która wyłącznie na początku jest straszna, ale później przeradza się w najpiękniejsze zwycięstwo.

 Pan Bóg mówi, a my musimy nastawić słuch na jego szept.


 Jeżeli kiedykolwiek usłyszałeś Pana mówiącego do ciebie byś porozmawiał z przyjacielem o jego teczce albo przemówił bezpośrednio do ciebie i postanowiłeś postawić ostateczną kropkę, dziękuję! Nie jest to łatwa rozmowa ani przyjemna czynność, ale niezbędna...

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Którą relacja powinna być pierwszorzędną?

 Ważne pytanie w życiu każdej kobiety - o która relacje mamy zadbać najpierw?
Większość małych dziewczynek marzy o księciu z bajki... Ach, ja też marzyłam o takim, lecz pewnego dnia się obudziłam z myślą ja wcale nie chce tego, nie chcę tego bajkowego życia, ono nie jest prawdziwe. Dopiero w tedy zaczęłam zrozumieć, że życie nie polega na układaniu go w bajkową historię.

 Życie nie jest bajką. Przestałam myśleć o każdym napotkanym chłopaku, z którym spędziłam dłuższą chwilę, jako potencjalnym moim księciu z bajki, a zaczęła się zastanawiać, czy moja relacja z Panem Bogiem jest wystarczająca. Czy mój fundament, którym jest relacja z Panem, jest odpowiedni i wystarczający. Przecież jeszcze nawet nie miałam 18 lat, a za wszelką cenę chciałam mieć pewność, że gdzieś tam jest "mój książę". Gdy już kończyłam metę, która z marzycielki o księciu z bajki, przerodziła się w myśl: Czy tak to ma właśnie wyglądać, czy ta myśl ma się stać mantrą?  Czy to jest najważniejsze? 

 Zawsze marzyłam by jak najszybciej wyjść za mąż... Lecz nie wiem czemu, w tedy narodziło się coś innego, nowego. Zaczęłam inaczej myśleć: Może powinnam zacząć od relacji z Bogiem, a nie od szukania potencjalnego męża? Przecież to Pan Bóg powinien być na pierwszym miejscu. W tamtym momencie zrozumiałam, że jeśli nie zacznę budować relacji z Panem, każda inna zacznie się bez pewności, że to Pan Bóg będzie tym kierował, a skończy się szybciej niż się zacznie.
 
 Dlatego drogie Panie, czy nie powinnyśmy najpierw zatroszczyć się o relacje z Nim, a nie z nim (z Bogiem, a nie z mężczyzną) - oczywiście odpowiednią relacje. Pana jest wspaniały i dla każdej z nas przygotował cudowny plan - dla każdej inny, odpowiedni.
 
 Wiem , że nie jest to łatwe. Wciąż jesteśmy ludźmi i nie raz możemy się pogubić po drodze, czy tez nagle stracić orientacje... Lecz jeśli tylko idziesz z Panem i chcesz by to On była twoim nawigatorem, to nawet jeśli się zgubisz On wciąż będzie z tobą i powie ci czy masz zawrócić z tej drogi, czy też jechać dalej, w którą stronę skręcić - prawo czy te drugie prawo... ;)

 Sama nie raz się gubię, dużo myśli przewija się przez moją głowę, ale wiem, że zawsze mogę iść do Pana, a on mi powie co mam robić. I tak naprawdę tylko w tedy czuję się bezpieczna, gdy wiem, że podjęłam decyzję zgodna z Bożym słowem.

 Bardzo mi na nim zależy, ale póki co wiem, że Pan mówi nie. O dziwo - jako buntowniczka słowa "nie" - na Jego (Boga) odmowę przystaje. Gdyż wiem, że On ma dla mnie plan idealny. Choć nie ukrywam, że nieraz jest ciężko, ale Pan jest wart by go wysłuchać...

 Jeśli wam też na kimś bardzo zależy, a Pan mówi nie i on (osoba na której wam zależy) nie chce iść za Panem, módlcie się o zbawienie (nawrócenie się) tej osoby. To największa i najlepsza decyzja jaką podejmiecie, podarunkiem... że szczerze chcecie by on należał do Pana, a nie do was.

 I pamiętajmy, my widzimy tylko cząstkę naszego przyszłego życia - resztę nam zasłania nasze "ja" i subiektywizm, co jest normalne gdyż jesteśmy ludźmi. Pan natomiast widzi wszystko od początku do końca i nawet jeśli się z nim nie zgadzacie, to uwierzcie... Pan nigdy was nie skrzywdzi, On nigdy nie da nam sytuacji, w której nie dałybyśmy sobie radę.

Bóg wie co robi! I chwałą mu za to.
Bądźmy Bożymi kobietami, oddanymi jemu!
Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz.

Moc modlitwy - rozmowa z najcudowniejszym Przyjacielem

  Moc modlitwy... Hmm...
Wiele osób się modli, niektórzy nawet z różańcem czy też regułkami. Jednak czy o to chodzi? Czy chodzi o to by modlić się słowami, których nawet nie rozumiemy? Słowami, które nie mają znaczenia? Po co się modlić byle by "odbębnić" swego rodzaju "obowiązek"? Po co?

 Modlitwa jest niczym innym jak rozmową. Rozmową z Kimś kto kocha nas najmocniej. nikt inny nie kocha nas tak ja ON. Wiem, że wiele razy rozmawiamy z kimś tylko dlatego, że przypadkiem się spotkaliśmy albo czasem po prostu wypada. Rozmowa z Bogiem (modlitwa), nie jest tego typu relacją. To coś innego, po prostu czujesz, że checz z Nim rozmawiać, potrzebujesz tego. Chcesz mieć z nim ciągłą i nierozerwalną relacje, bo gdy ci tego zabraknie... Wyczuwasz, że tracisz grunt pod nogami, jakiś traciła wszystko wszystko... Jakby nikogo nie było, poza tobą.
 Zawsze gdy zaniedbam rozmowę z moim najlepszym Przyjacielem, czuje pustkę, strach... Czasem sama nawet nie wiem co to jest - nieraz wydanie się być gorsze niż strach. Nagle do mojego świata, wkrada się ciemność, smutek i ból. Wszystko staje się inne, nieznane - nawet ja się zmieniam - jakbym nagle musiała przejść kilkaset mil sama w ponurym lesie, w którym wiem, że zaraz spotka mnie coś złego i ciągle nim idę, lecz nie sama z moim najgorszym wrogiem wrogiem, strachem. Nagle boje się wszystkiego, a w mojej głowie kłębią się różne myśli, których sama nie jestem w stanie zrozumieć. Dlaczego? Dlaczego sobie to robimy -  krzywdzimy siebie samych - po co zadajemy sobie tyle bólu? W końcu w naturze ludzkiej nie jest zapisane bycie masochistą, a jednak sprawimy sobie cały czas ten sam ból.

 Gdy widzisz, że twoja rozmowa z Panem Bogiem zaczyna "uciekać" z twojego terminarza i wszystko inne staje na pierwszy miejscu, a relacja z Panem jest jak przerywana linia... Uważaj! Jest możliwe, że coś innego niż Pan Bóg staje na pierwszym miejscu (a tylko On powinien tam być) nie oznacza to nic dobrego.

 Wiem, że mamy problem z uczeniem się na czyiś błędach, ale droga czytelniczko, czytelniku, proszę cię abyś nauczył się na moim błędzie! Nic na tym świecie, dosłownie nic ani nikt, nie jest warte przerwania rozmowy z tym wspaniałym Przyjacielem!
Możesz stracić wiele, ale Jego miłości do ciebie nigdy nie utracisz. To jest więcej niż miłość jaka jest w twoim pojmowaniu, To miłość, którą umiłował  nas Bóg - ona jest niezmienna i nigdy nie ustanie, nigdy!

 Dlatego proszę usłuchaj głosu Pana i zawsze odpowiadaj Panu: Mów Panie, bo sługa twój słucha. I nigdy nie przestawaj wołać - w dolinach smutku czy złości - i mówić do Niego. On zawsze cię słyszy, nawet gdy nie odpowiada. Nieraz musimy poczekać i nastroić nasz słuch na cichutki, delikatny szept Boga.

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz.



czwartek, 2 marca 2017

Wszyscy, a jednak nikt...

   Przyjaciele, rodzina, znajomi... Wszyscy, a jednak nikt. Jak często masz wrażenie, że otaczają cię osoby, na których ci zależy i im na tobie też? Pomimo tego czujesz się sama. Wiesz, że dookoła ciebie są ludzie, ale nie czujesz ich obecności. Tak jakby to były tylko manekiny, nic więcej.
 
  Och... jest to bardzo ciężkie i bardzo boli. Kujący ból w sercu, który przypominający ci, że nieważne jak bardzo się starasz nigdy nie poczujesz akceptacji innych... dopóki sama się nie zaakceptujesz.

  Akceptacja zaczyna się w nas samych i jest jak impuls. Jeśli zaakceptujesz siebie, to inni zaakceptują ciebie. Tylko czy to jest właśnie "TO" czego potrzebujesz najbardziej? Ludzie są zmienni... teraz możesz być przyjacielem, ale za parę dni dowiesz się, że nigdy nic dla nich nie znaczyłaś albo znudzili się tobą.

  Najważniejsza jednak aprobata, pochwała jest od Boga. On nigdy nie zmieni zdania, nie przestanie cię kochać, nie znudzi się tobą. Tylko Bóg kocha bezwarunkowo i na zawsze nie zważając na okoliczności.

  Nie wiem jak ty, ale ja niestety wciąż się uczę by nie zważać co mówią ludzie,a uważnie słuchać głosu Pana Boga i Jego zdania o mnie. Nie jest to najprostsze zadanie, ale jakże ważne!
Bo cóż nam po akceptacji ze strony ludzi, jeżeli Pan Bóg w najważniejszym momencie powie, że nas nie zna? To nie ludzie mają być na pierwszym miejscu i ich zdanie, ale Wszechmocny, miłujący i sprawiedliwy Bóg! I nikt więcej...

  Jeśli boisz się, że ludzie cię odrzucą to znaczy, że jest to idealny moment byś zaufał/ zaufała Panu Bogu z całego swojego serca! Gdyż On nigdy nas nie porzuci, zawsze będzie z tobą. Nawet gdy ty odwrócisz się od niego! Ponieważ On ukochał cię miłością odwieczną.

  Zaufaj Sprawiedliwemu Bogu... on nigdy cię nie pozostawi w samotności, nawet gdy ty będziesz myśleć inaczej, On zawsze będzie w pobliżu...

   To od ciebie zależy kogo postawisz na pierwszym miejscu - ludzi i ich zmienne zdanie, czy Pana Boga, czyli stały,ugruntowany niezmienny fundament?

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

poniedziałek, 6 lutego 2017

Trudy egzaminów...

  Czy tylko w szkole zdajesz egzaminy? Czy każdy egzamin musi być zapowiedziany? Może modlisz się o poprawę swojego charakteru, bądź zachowania równowagi w danej sytuacji?

  Powinniśmy częściej zwracać uwagę na to, o co się modlimy. Jeśli prosisz Boga by uwielbij się w twoim życiu, bez względu na sytuację... zapamiętaj! Pan Bóg sprawdzi czy "nie rzucasz słów na wiatr". Podda cię swego rodzaju sprawdzianowi (egzaminowi).
To może być i zapewne będzie niełatwy sprawdzian, ale jeśli podołasz i nie poddasz się, Pan Bóg cię wynagrodzi! Jedyne co musisz zrobić, to zaufać Jemu, Najwyższemu, Królowi Królów. Temu, który jest alfą i omegą! Jeżeli to zrobisz, będziesz mógł się radować w jego świetle. Lecz jeśli stwierdzisz, że Bóg nie wie co robi, że się pomylił i odwrócisz się od niego i jego słowa... Na zawsze gorycz zamieszka w twoim sercu, która nie pozwoli ci żyć w pokoju.

  Deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych... - Bóg zsyła na nas różne doświadczenia by nas kształtować - szlifować jak diament.
Najwspanialsza wiadomość jaka możesz dostać, w trakcie ciężkich doświadczeń jest obietnica - NIGDY NIE DAM CI NIC PONAD TWOJE SIŁY. Pan Bóg nie zmienia zdania, nie mówi, że tylko pan czy pani X dostają taką obietnicę. Ona tyczy się każdego, mnie, ciebie i wszystkich ludzi dookoła nas.

  Więc jeśli dostajesz od Pana Boga egzamin, nie oddawaj pustej kartki. Pozwól ręce wypełnić puste pole. Nie milcz przed Nim! Rozmawiaj z Panem, ON wysłuchuje w każdej sytuacji. Nawet jeśli nie odpowie ci od razu, nie martw się. On cię nie pozostawia samego. Wciąż jest z tobą. To tak, jakby twój najlepszy przyjaciel wysłuchał ciebie (twoich trosk, smutków, wszystkich problemów z jakimi się zmagasz) i nic nie odpowiedział... czekał aż będzie odpowiedni moment na podanie ci odpowiedzi. On (Bóg) patrzy z innej perspektywy gdyż wie wszystko! Widzi daleko więcej! Ty  możesz myśleć, że jesteś sam, że Bóg cię zostawił. Mimo, że odczuwasz jakby ktoś rzucał w ciebie kamieniami, nie martw, się to jest tylko malutka cząstka.
Nie pytaj Pana Boga: Jak tak możesz, mówią, że Ty możesz wszystko, a teraz gdy ja ciebie potrzebuje Ty pozwalasz bym ja cierpiał?! Nie rób tego, nie pozwalaj by takie myśli były w twojej głowie- nie dopuszczaj ich do siebie!
W  rzeczywistości ciebie dotykają tylko cząstki tych "cierpień" - to co ciebie dotyka to odłamki tego wszystkiego.
 Bóg bierze wszystko na siebie, On cię wspiera! - nigdy w to nie wątp!

  Teraz tego nie widzisz, ale jeśli tylko zapomnisz o swoim "ja", Najwyższy Pan sprawi, że wszystkie uciski, problemy i smutki staną się lżejsze. On będzie je niósł z tobą, tylko Mu zaufaj!

  Nie myśl, że jesteś sam! Niezależnie od tego, co się dzieje w twoim życiu PAN JEST Z TOBĄ!



Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

wtorek, 24 stycznia 2017

Czy to tylko sen?

  Jestem na ulicy, wokoło mnie tłum ludzi. Przechodzą obok mnie jakbym była niewidzialna. Nie spostrzegłam tego, jednak po chwili czuje się bardzo dziwnie. Zauważam, że wszystko wygląda jak film, ale nie z XXI wieku. Nie wiem o co chodzi, czyje się zdezorientowana i przerażona. Nagle... zaczynam odczuwać, że jestem sama. Staram się krzyczeć na tyle głośno aby ludzie dookoła mnie usłyszeli. To nic nie daje. zaczynam krzyczeć coraz to głośniej, łzy spływają po moich policzkach jak krople deszczu... Nie mając więcej sił opadam na kolana.

   To nie był zwykły sen, to było coś więcej...
Tamtego dnia, wieczorem gdy wróciłam do domu, jedyne czego pragnęłam, to właśnie to. W sercu gorąco wołałam do Pana by dał mi siłę. Rozmawiając z nim prawie, że krzyczałam (w sercu): Boże błagam daj mi jakieś miejsce by mogła wykrzyczeć wszystko to co mnie trapi. Nie mam już siły, proszę daj mi choćby chwile. I jak się okazało, Pan Bóg dał mi tą chwilę.

  Nie spostrzegłam tego od razu minęła dłuższa chwila zanim to się zorientowałam. Pan Bóg naprawdę jest wspaniały i niezwykły.
My widzimy tylko jedną drogę wyjścia, a Pan? Dla niego nie ma ograniczeń. Odczuwam ulgę. Czuje się jakbym na prawdę zrobiła to o co prosiłam Boga.

  Możecie pomyśleć, że to ne Pan Bóg sprawił, a myślenie o tym i przemęczenie. Jednak ja wiem, że to Pan Bóg. Jedyne co teraz zostało w moim sercu, to spokój...
Mam nadzieję, że i w twoim życiu Pan Bóg pokaże ci, że istnieje więcej niż tylko jedno wyjście.

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

sobota, 21 stycznia 2017

Talita kumi...

"...Dziewczynko, mówię ci, wstań." - ew. Marka 5;41
To historia Biblijna dwunastoletniej dziewczynki, która ciężko zachorowała. Wszyscy dookoła myśleli, że umarła. Gdy przyszedł Pan i powiedział: "...Dziecię nie umarło, ale śpi." (ew. Marka 5;39) nikt Mu nie uwierzył. Nie tylko w tedy Pan Bóg wypowiedział te słowa. Mówię je także teraz, każdego dnia gdy chcesz się poddać. Zawsze gdy upadasz woła abyś wstał i dalej szedł za Nim, drogą, która ci przeznaczył! Może wydawać się, że On milczy, ale to nie prawda! Wydaje ci się, że cię zostawił? Myślisz: Teraz jestem sam, nie ma ze mną nikogo? Nie, nie daj się zwieść tym słowom, bo jeśli tylko zaufasz Panu, NIGDY nie będziesz sam, już nigdy! On będzie z tobą, gdziekolwiek nie pójdziesz wypełniać Jego woli. On z tobą tam będzie. Tylko Mu zaufaj!

Wstań pomimo przeciwności, Pan zawsze poda ci dłoń. Jeśli tylko zadecydujesz iść za nim, już nigdy - nawet w ciężkich chwilach - nie będziesz się czuł sam, bezradny, ani nigdy już nie będziesz czuł takiego strachu. Pomimo, iż będzie ciężko, On cię przeprowadzi przez każdy most. Niezależnie co to będzie, wystarczy, jeśli tylko będziesz szedł z Jezusem.

Jeśli nie masz odwagi by wykonać wykonać plan przeznaczony ci prze Boga, módl się. Pan Bóg nie dał c 'tego' bez powodu. Wszystko ma swój cel. Nic nie dzieje się bez przyczyny. I wszytko co czyni Pan, czyni ku dobremu!

Podnieś się, wstań, czas się obudzić! Pan Bóg, twój czeka, czeka aż wypełnisz jego wolę, a On ci w tym pomoże. Nawet jeśli napotkasz różnego rodzaju przeciwności, nigdy się nie zachwiejesz. Będziesz szedł w Jego obecności. Nie zważaj czy ludzie będą się śmiali, czy będą szemrali! Dla nas najważniejsze powinno być to co powie Pan Bóg Najwyższy. Niech Jemu będzie chwała za wszystko co daje, za każdy dzień, za każdą pogodę i łaskę jaką nam dał!

Pamiętaj, że to ty musisz podjąć decyzje czy pójdziesz za Panem Jezusem, czy pójdzie własną drogą.. Lecz wiedz, że na końcu twojej drogi możesz nie ujrzeć Pana... Jesteś na to gotów?

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz? 

piątek, 20 stycznia 2017

Komu należy się chwała?

Czy mamy wielbić Pana jedynie, gdy wszystko idzie po naszej myśli? Otóż nie!
Chwała Panu należy się zawsze! Nieważnej jak jest ciężko zawsze POWINNIŚMY  Mu oddać cześć i uwielbienie. Pan Bóg nigdy nie zawodzi, tylko nam się tak wydaje. Nasze myśli są inne niż myśli Pan, a drogi nasze prowadzą gdzie indziej niż drogi Boga.
Często gdy wymyślę sobie, którą drogą pójdę okazuje się, że Pan ma dla mnie inny plan. I w tedy zaczynają się schody...

Wielokrotnie pytałam (i pytam) Boga: Boże, jesteś pewien? Czy ty naprawdę jesteś pewien, że chcesz mnie posłać 'ta' właśnie drogą? Wiem, że ty wiesz wszystko, ale nie wydaje mi się  abym podołała (paradoks, prawda?).
Wielokrotnie Pan Bóg dawał mi odpowiedź odnośnie moich studiów. I wielokrotnie pytała, czy jest On pewien, gdyż jedyne co ja widziałam to tylko, to co jest tuż przede mną. Pan za to widział następne drogowskazy, zakręty i ślepe zaułki, którymi bym poszła gdyby nie On. Ciekawe, że łatwiej jest nam wysłuchać ludzi i posłuchać ich rady odnośnie naszego życia, niż słuchanie Boga Najwyższego, który widzi i wie daleko więcej niż my. Lecz czy tak powinno być? Dlaczego gdy Pan mówi nie bój się jestem z tobą, my nie zaufamy Mu tylko wolimy się bać? Czyż nie byłoby nam łatwiej uciec się do naszej komory i tam prosić Pana o wytrwałość w Jego słowie i zaufanie Mu bezgranicznie?
Oczywiście, że tak! Nawet jeśli nic nie idzie tak, jak to ja sobie obmyśliłam, to chcę mieć tą ufność w Bogu.

Wszystko to co "osiągnęłam" w moim życiu, to w rzeczywistości osiągnął za mnie Bóg. To On: dawał mi siłę, gdy byłam zmęczona - odwagę, gdy się bałam - uśmiech, podczas burzy smutku i najważniejsze, dał mi siebie samego. W najbardziej krytycznym momencie mojego życia zawsze słyszałam jego słowo, które powstrzymywało mnie od wielu niedobrych rzeczy. To On dał mi siłę, by mówić ludziom jak zmienił moje życie, dzięki niemu mam odwagę dzielić się moimi przeżyciami z innymi. Dzięki Bogu umiem się szczerze uśmiechać mimo, że przeżywam ciężkie chwile - a wszystko to bo wiem i wierze, że Pan Bóg, Jezus Chrystus jest ze mną. Tylko przy nim czuje się pewna i bezpieczna, bo wiem... wiem że Pan mnie kocha i nigdy nie opuści.

Nawet jeśli przeżywasz ciężkie chwile, dziękuj Panu. 

Nawet jeśli nic nie idzie po twojej myśli, dziękuj Panu.
Gdy boisz się, że nie przezwyciężysz tego dni, trwaj w Pan
I dziękuj Mu za to czego jeszcze nie otrzymałeś!

Zapamiętaj najważniejsze! Bóg jest Bogiem miłościwym, ale i sprawiedliwym.
Jego dzień już nadchodzi, nim się obejrzysz On już przyjdzie.
Czy jesteś gotowy? Czy z pewnością możesz powiedzieć, że twoja ojczyzna jest w niebie?
Jeśli nie, to pamiętaj, CZAS ŁASKI JESZCZE TRWA, ale jak długo trwać będzie tego nie wie nikt. Dlatego zawołaj do Pana jeszcze dziś by wybaczył ci twoje grzechy i w miejsce serca głuchego na jego wołanie, dał żywe i pełne miłości do niego!

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Zdejmij maskę i pozwól sobie pomóc!

 Przeżywasz ciężkie chwile? Masz wrażanie, że nie podołasz? Chcesz się poddać, ale wiesz, że powinnaś iść dalej? Pragniesz powiedzieć: Nie! Mam dość, i uciec gdzieś, gdzie nikt cię nie odnajdzie? Uciec do bezpiecznej kryjówki jak dziecko?

Możesz to wszystko zrobić! Nie musisz udawać, że jest dobrze mimo, iż jest na odwrót. Podobno jesteśmy aktorami w naszym życiu. Każdy gra jakąś rolę, ale ty nie jesteś każdy. Jeśli się boisz powiedz to! Chcesz uciec do miejsca gdzie zawsze czułaś się bezpiecznie? Zrób to! Pragniesz wykrzyczeć to wszystko co cię trapi? Masz już dość bycia "tytanem"?
Powierz to PANU! On wie wszystko. Możesz ukryć się, ale to nic nie da. To nie sprawi, że te - niby- wszystkie straszne i wielkie rzeczy znikną. Możesz myśleć, że od nich uciekłaś, ale one tam będą.
Zamiast uciekać krzycząc: Boże zobacz jakie to jest wielkie, tych rzeczy jest zbyt dużo! Nie podołam! Nie chcę! Boje się, boje! 

Zrób całkiem inny ruch. Znajdź swoje miejsce gdzie jesteś tylko ty i ON. I zacznij wołać do tych wszystkich rzeczy, które cię trapią:Mój Bóg jest większy od was!
Zmień nastawienie, pomyśl, że Pan Jezus przez to wszystko przeszedł.
Nie bój się, bo ON jest z tobą. Przejdź przez ten stary, spróchniały, przerażający most razem z nim. Przejdź przez las, zza którego słyszysz cichy, delikatny i uspokajający szept.

Wiem, że jest ciężko, że bardzo się boisz, On to wie!  Wystarczy, że zaczniesz iść z modlitwą na ustach... PAN cię wysłucha, ale musisz mu zawierzyć. Jeśli uważasz, że Pan daje ci coś niewykonalnego, uwierz mi... to nie prawda!!! Nie myśl, że nie wiem co mówię. Pan Bóg w moim życiu ostatnio robi duży remanent... Nie wiem dlaczego tak szybko wszystko w nim zmienia, ale wiem... wiem i wierze, że wszystko co czyni zmierza ku dobremu! Dlatego zdejmij maskę dumy i pokaż Bogu czego się boisz i co cię trapi - powiedz Mu o tym. On może cię od tego uwolnić, ale to ty MUSISZ zadecydować czy zaprosisz Go do swojej wędrówki. Od ciebie zależy jak będziesz się zmagał z otaczającymi ciebie sytuacjami!

Zaufaj mu i pozwól by to właśnie ON ciebie poprowadził prze to wszystko.

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz

niedziela, 8 stycznia 2017

Do kogo należy pierwsze miejsce?

  Jeśli Pan Bóg będzie na pierwszy miejscu, wszystko inne będzie na właściwym...

Nieudolnie przez wiele lat starałam się być lubiana i akceptowana, nawet przez moje rodzeństwo. Zawsze dbałam o relacje z ludźmi, a potem o moje relacje z Bogiem i Jego synem. I to jest błąd!

 Zawsze myślę co inni powiedzą, a nie co na to Pan Bóg. To On powinien być pierwszą osobą, którą zapytam o zdanie. 

Dlaczego tak często o tym zapominam?
Przecież to On dał mi życie, tyle razy wyrwał mnie z rąk śmierci. Czy to nie wystarczy aby, to właśnie jemu oddać pierwsze miejsce? Pan nie chce dzielić tego miejsca z nikim innym, ani nie chce też być drugi. 
Będąc małym dzieckiem zastanawiałam się dlaczego? Dlaczego nie On może być drugi, przecież to wciąż miejsce na podium... Co w tym złego? Ja bym nie chciała być druga, ale czemu tak bardzo Bogu na tym zależy? 
Teraz już wiem, bo jeśli nasze relacje z ludźmi będą się opierały na trwałym fundamencie, nie tylko relacje, ale całe moje życie. Jeśli moim fundamentem będzie Bóg i, to właśnie On będzie naszym priorytetem... wszystko inne będzie na właściwym miejscu. Wtedy wyprzemy się swojego "ja". Bardziej niż własnej chwały będziemy pragnąć uwielbienia Boga za wszystko co czyni! Dlatego Bóg chce być nie tylko na podium, ale i na pierwszym miejscu. Od ciebie zależy czy mu pozwolisz.
Ta decyzja należy do ciebie, nikt inny nie może jej za ciebie podjąć, ani cię do tego zmusić... Muszę cię tylko przed czymś ostrzec, On nie będzie czekać wiecznie. Przyjdzie któregoś dnia po swoje dzieci i czy ciebie w śród tylu ludzi rozpozna?
Bądź gotów! Nie mów sobie mam czas, bo ty go nie masz! To czas Pana, to On ci go daje, pamiętaj! Kiedyś ten czas się skończy, może nawet szybciej niż tobie się to wydaje. Nie zastanawiaj się co będziesz musiał pozostawić by iść za Panem, zastanów się jakim błogosławieństwem jest pełnić Jego wolę. 


Mam nadzieję, że kiedyś Pan Jezus stanie się dla ciebie kimś najważniejszym w życiu.

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz.

sobota, 7 stycznia 2017

Nie bój się, On jest z tobą!

    Wydaje mi się, że ciężko jest nam iść za czymś ślepo, szczególnie w trudnych sytuacjach (np. gdy się boimy i dzieje się zbyt wiele nowych rzeczy w krótkim czasie). Gdy wszystko idzie nie po naszej myśli, ale nie tylko jedna rzecz... całe gromady. 

    Wyobraź sobie, że jesteś na wyspie, razem z tobą są wszyscy których kochasz (przyjaciele, rodzina itd.). Jest bardzo gorąco, czujesz się bezpiecznie... już dawno się tak nie czułeś. Nagle masz wrażenie, że słońce zanika, jest coraz ciemniej i odczuwasz lekki nieprzyjemny powiew wiatru. Wszystkie bliskie Ci osoby zaczynają znikać, odchodzą dalej by wykonywać Bożą wolę. Z jednej strony się cieszysz, bo są szczęśliwi i robią to co mówi im Pan, ale odchodzi ich coraz więcej, aż w końcu zostajesz sam... zostajesz tylko ty.  Nie ma nikogo poza tobą. Myślisz, że to już koniec zmian? Oj nie, to dopiero początek! Chwilę później myślisz sobie: Dobrze, że jest chociaż wystarczająco ciepło, tylko to mi pozostało. Nie, niestety, w jednym momencie czujesz jakby ktoś wylał na ciebie kubeł zimniej wody, a to nie wszystko... Zza lasu dochodzi cichy szept mówiący spokojnym, łagodnym i miłym głosem: Chodź do mnie, ja ci pomogę przez to przejść, nie jesteś sam. Zaufaj mi. Co zrobisz?

Jedyne co Ci przychodzi do głowy to, to że jest to szaleństwem, nikogo nie widzisz, a iść za Jego głosem? Las się wydaje mroczny i straszny, boisz się co jeszcze może cię spotkać.  
To wszystko jest ponad moje siły - powtarzasz w głowie - przecież jestem sam. Nie ma nikogo bliskiego wokół mnie, oni mają własne życie nie mogę im przeszkadzać! Co zrobić? Pójść w ciemno zaufać głosowi, który mnie woła? Czy lepiej pozostać w tym miejscu, w którym jestem?  

     To pytanie zadaje sobie już jakiś czas. Za każdym razem gdy dzieje się coś, co wydaje się być ponownie ponad moje siły wołam do Pana Boga: Boże o co chodzi tym razem, czemu znów to jest takie wielkie? Boje się, nie wiem co dalej się kryje. Boje się, naprawdę się boje! Nie chcę zostać sama z tak wielką rzeczą!
 Ach... Pan to wszystko wie, jest wspaniały. Po mimo, moich wielu wołań, że coś znów jest większe ode mnie (a przynajmniej na dany czas tak mi się wydaje) Pan Bóg po chwili daje mi ukojenie i przekonanie. Przecież to On ma nad ty wszystkim władzę, On wie co robi ja widzę tylko ciemny ponury las. On widzi co jest za tym lasem... słońce, ciepło, spokój. Jedyne co muszę zrobić to pójść za nim, tylko tyle by się wydawało, a nawet tak prosta rzecz może przysporzyć tyle strachu i problemu.
     Powinniśmy podziękować Bogu za Jego cierpliwość i miłość do nas. Boje się tak wielu rzeczy i prawie za każdym razem wołam do Niego, że ponownie coś jest ponad moje siły... przecie Pan Bóg mówi w swoim słowie, iż nie da nam  Pan żadnej próby ponad nasze siły. Wierze w to, ale często o tym zapominam, a dobrze jest abyśmy NIGDY o tym nie zapominali. 



Mam nadzieję, że nauczycie się na moich błędach i nigdy o Nim, ani o Jego obietnicach nie zapomnicie. Chwała Panu, za wszystko co nam daje. Nauczmy się Go wielbić w każdy czas, dogodny czy niedogony. I najważniejsze NIGDY, PRZENIGDY NIE ZAPOMNIJ, ŻE BÓG CIĘ KOCHA I JEST Z TOBĄ.


Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz. 


poniedziałek, 2 stycznia 2017

Najważniejsze z pytań...

Często wypowiadamy różnego rodzaju słowa, rzadko zastanawiając się nad ich znaczeniem. Słuchając muzyki z łatwością przychodzi mi powtarzanie tekstu bez zastanowienia się, niestety. Jednak od dłuższego czasu zastanawiam się nad kilkoma słowami, jednej z piosenek "Christ is enought for me". Zanim pochopnie ocenicie wypowiedziane przeze mnie słowa, dajcie mi wyjaśnić... 
Często wyłączam się w czasie rozmów, nawet z najbliższymi i wołam do Pana... 
 -Boże chciałabym, żebym było inaczej niż ty mówisz, może tym razem zróbmy po mojemu. 
Pan Bóg odpowiada natychmiastowo. 
 -Nie. Ja wiem co jest dla ciebie dobre i kiedy. Widzę daleko więcej niż ty. Posłuchaj mnie, jestem twoim tatą, kocham cię.
W takim momencie, teoretycznie, powinnam się zezłościć i tupać nogami, ale nie... To boli, gdy czegoś pragnę i wiem, że Bogu się to nie podoba, nie zgadza się z tym albo to nie jest odpowiedni czas. Jednak mam w tym pokój, bo wiem... wiem, że On mnie kocha i ma dla mnie coś wspanialszego, cudowniejszego. Po pewnym czasie nawet zdaje sobie sprawę, że nie jestem na to gotowa albo, nie jest to dla mnie dobre czy też wiem ,że Panu Bogu się to nie podoba. Dość często jednak moje myśli są zaabsorbowane wieloma rzeczami, a nie samym Panem Bogiem. Dlatego zastanawiam się czy gdybym nie miała nic, to czy Bóg by mi wystarczył, czy relacja z Nim byłaby dla mnie wystarczająca? Gdybym nie miała nic: rodziny, przyjaciół, tak wielu par butów, tylu ubrań, pieniędzy... to czy sama relacja z Nim by mi wystarczyła? Łatwo to sprawdzić, wystarczy, że wyobrażę sobie, że mam wszystko i o wiele więcej, ale nie mam Boga? Czy czułabym się dobrze? NIE!!! Nic nie jest warte aby dla tego porzucić najwyższego i jedynego Boga. Moim szczęściem być blisko Boga. W Nim mam wszystko. On jest  dla mnie wystarczający, chcę Go wielbić i iść za Nim do końca moich dni. To moje największe marzenie, marzenie, które może się spełnić. Zależy to  tylko ode mnie. 

Wam życzę tego samego, by waszym marzeniem było iść za Panem w każdy czas, a szczęściem bycie blisko Niego. Czy to dogodny czas czy też nie. 

Fanka nieznajomego, a może ty już Go znasz?

Spojrzenie ku niebu

Czy już zawsze życie tak będzie wyglądało?  Zawsze CHCIAŁAM mieć zalatane życie, ale im dłużej takie oni jest, a relacje z innymi i pozornie...